TAJWAN NIE KLĘKA!
FORMOSA NA OLIMPIADZIE Witold Bereś Tajwan, dla starszych – Formosa. A tak naprawdę Republika Chińska. To państwo, uznawane przez niewiele społeczności międzynarodowych, jest na szczęście reprezentowane w Paryżu na Olimpiadzie. Tyle, że pod mianem „Chińskie Taipei” i nie może używać swej flagi i hymnu. A przecież jest symbolem demokracji, wolności i sukcesu gospodarczego. Nie brakuje […]
FORMOSA NA OLIMPIADZIE
Witold Bereś
Tajwan, dla starszych – Formosa. A tak naprawdę Republika Chińska. To państwo, uznawane przez niewiele społeczności międzynarodowych, jest na szczęście reprezentowane w Paryżu na Olimpiadzie. Tyle, że pod mianem „Chińskie Taipei” i nie może używać swej flagi i hymnu. A przecież jest symbolem demokracji, wolności i sukcesu gospodarczego.
Nie brakuje pożytecznych idiotów czy po prostu łajdaków, którzy biadają nad wykluczeniem z Olimpiady 2024 reprezentacji narodowych Rosji i Białorusi. Ci sportowcy z tych państw, którzy się zdecydowali na występ w Paryżu, mogli to uczynić tylko pod flagą (owszem, estetycznie paskudną) „neutralnego sportowca indywidualnego”. Wielu odmówiło, ale są i tacy, którzy z tego prawa jednak skorzystali i nawet odnoszą jakieś sukcesy. Powiedzmy jednak szczerze – nic by się nie stało, gdyby do Igrzysk nie dopuszczono żadnego sportowca mieszkającego na co dzień w tych państwach. To bowiem w Mińsku i w Moskwie sport stał się jednym z narzędzi miękkiego podboju świata i budowania imperialnych ciągot. To tutaj hoduje się sportowców jak kurczaki przy pomocy najordynarniejszych środków farmakologicznych (niedawno ujawniono skalę fałszerstw przeprowadzonych na życzenie Putina podczas Igrzysk Zimowych w Soczi w 2014 roku – w latach 2011-15 aż tysiąc rosyjskich zawodników było zamieszanych w skandal dopingowy). I wreszcie – to tutaj sportowcy zwykle są częścią sportu armijnego, tej samej armii, która morduje w Ukrainie.
Tymczasem jeszcze stosunkowo niedawno, podczas Igrzysk Olimpijskich w Monachium w 1972 roku, Republika Chińska występowała pod swoją flagą i swoją poprawną nazwą. No tak, ale wtedy ciągle odmawiała startu komunistyczna Chińska Republika Ludowa właśnie ze względu na start Tajwanu pod nazwą Republiki Chińskiej, co zdaniem Pekinu był aktem agresji. Tymczasem, przypomnijmy, to właśnie na Tajwanie, wsypie oddalonej o 160 kilometrów od Chin kontynentalnych, schroniły się w roku 1949, po dwudziestu latach chińskiej wojny domowej, dwa miliony zwolenników rządu republiki kierowanej przez Czang Kaj-szeka. W myśl konstytucji Tajwanu państwo to zachowuje roszczenia do całego terytorium ChRL, a ChRL z kolei uznaje Tajwan za część własnego terytorium. Tyle, że w roku 1971, na skutek tzw. dyplomacji pingpongowej, Richard Nixon wspierany przez Kissingera spotkał się Mao Tse Tungiem. Wkrótce potem ChRL zostały przyjęte do ONZ, a Waszyngton nawiązał oficjalne stosunki z komunistami chińskimi. A że Pekin uznaje siebie za jedynego prawowitego reprezentanta Chin na arenie międzynarodowej, więc zapłacił za to Tajwan, który dziś jest uznawany formalnie już tylko przez dwanaście, raczej egzotycznych, państw (np. Belize, Eswatini, Palau czy Watykan). Republice Chińskiej pozwolono jednak pozostać w międzynarodowych organizacjach sportowych (Międzynarodowym Komitecie Olimpijskim czy FIFA) jednak pod warunkiem ugięcia się i przyjęcia w tych organizacjach miana Chińskiego Tajpei i innej flagi. (Warto zauważyć, że nawet Hong-Kong, faktycznie zaanektowany przez Pekin, ma prawo występować pod swoją flagą i dzielnie walczy o każdy medal).
Tymczasem w ten sposób zaczęła się światowa dominacja Chińskiej Republiki Ludowej, której system polityczny wyrósł na ludobójstwie i represjach, a trzyma się doskonale dzięki absolutnie niedemokratycznym rządom i łamaniu praw człowieka, w tym wszechobecnym technologiom szpiegującym obywateli. A Republika Chińska spokojnie i demokratycznie buduje swój dobrobyt. Rozwija się tam kultura, kwitnie wolność słowa, rośnie produkt narodowy.
Nie, nie domagam się wykluczenia z Olimpiady ani Korei Północnej, ani Chińskiej Republiki Ludowej z powodu łamania tam praw człowieka – bo gdyby pójść tą linią, to niewiele państw w Igrzyskach mogłoby wziąć udział. Chciałbym tylko, aby karani byli ci, którzy rozpętują zbrojne konflikty międzynarodowe, a docenieni ci, którzy żyją w pokoju nikomu nie szkodząc poza nacjonalistycznymi fanatykami. Tak jak to jest z Chińczykami z Tajwanu.
Witold Bereś
Fot. archiwum Wikipedia oraz Getty Images